To już ostatnie migawki z kuchni na parterze przed wielkim finałem. W zasadzie brakuje tylko butli z gazem i jednego wężyka do wody...i mogę się przenosić na parter, pozostawiając Szkodnikom pięterko.
Do dziś nie wiem, jak ja te dwa meble przywiozłam w osobówce. Takie rzeczy to tylko z moją Matulą robię. |
Kiedy Szkodniki za bardzo zaczęły zachwycać się moimi szklaneczkami w pomarańczowe kwiaty, pomyślałam, że trzeba im czegoś poszukać. Wtedy pojawiła się Pani Dorota z pięknymi szklaneczkami na zbyciu. Relikty PRL jeszcze w oryginalnym pudełku.
1989 |
I takie tęczowe do drineczków na werandzie. |
Mieliście takie w dzieciństwie? Ja nie, ale bardzo chciałam. Szkodniki będą miętkę z nich popijać i kompot z rabarbaru. |
Wtedy moja Siostra z Matulą uknuły niecny plan... Przeszły dom i policzyły. 139 doniczek, nie licząc tych na parapetach zewnętrznych i w ogrodzie. Mało. |
Czcigodny Małżonek zawiesił kinkiet. Trochę słabo go widać, ale to dębowa deska ze słojami drewna |
Brązowe zbiory uzupełnił Włocławek od Pani Doroty. Chyba będę tam chować czekoladki na czarną godzinę, która nadchodzi codziennie o 11:00, gdy zasiadam do kawy. |
W kuchennej zastawie codziennej, postawiłam na uniwersalną biel. |