Mama: Kinga, zawołałaś Łucję?
Kinga: Nie przyjdła...
Kinga: Kto to hauczy?
Eryk: Mamy nowe zasady, musimy się szanować, to znaczy myć się tak dokładnie, żeby ładnie pachnieć, myć zęby...
Kinga: Mamo, czemu masz taki duży brzuch?
Mama: Kinga, w tym brzuch każdy siedział. I Ty i Eryk i Łucja i Waleria.
Kinga: A Tata??
Mama: Waleria, zrób mi zdjęcie z tą wierzbą.
Waleria: To jeszcze się rozpłacz Mamo, żeby pasowało...
Pokazuję Kindze kropelkę w bransoletce i pytam, co to jest.
Kinga: Kawałek deszczu.
Babcia Jola przysłała pocztą Erykowi na Dzień Dziecka gazetkę Super Zings.
Eryk: Babcia Jola mi uratowała moje życie!!
Kinga: Ja byłam na plac zawie.
Kinga: Jak urosnę to będziemy mieli troje dzieci.
Mama: My, czyli kto?
Kinga: Mama, Tata i ja.
Kinga zauważyła parę unoszącą się z wanny: Mamo! Zobacz, tu się tak ogień pali!
Kinga: Zabawniło mnie to.
Waleria: Co to jest czarna dziura?
Łucja: To jest taka czarna dziura, w której wszystko jest czarne i tam się wpada albo się umiera, czy jakoś tak...
Kinga: Kłębek mnie boli. [pępek??]
Kinga: Mamo, Łucja mnie przezywa. Ona powiedziała na mnie Kluska a ja na nią Marchewka.
Kinga wsadziła sobie misia za pidżamę i przytula Tatę. Tato, czujesz misia? Czujesz miekkości?
Kinga: Jak będzie padał deszcz, to pójdziemy do domku, bo domek się nie załamie, bo jest trzymalny.
Mama: Kinga, dokąd idziesz?
Kinga: Do Walerii, bo coś tam kombinuje...
Mama: Ty jesteś Miś Uszatek.
Kinga: Bo mam tu dwa uchy.
Kinga: Mamo, a Ty mnie miałaś w brzuchu i był gruby i wyjdłam?
Dzieci nietabletowane i ich inwencja twórcza |