piątek, 18 listopada 2016

32

Dzisiaj moje 32 urodziny. Wiek średni, jakiś taki nierówny... 33 byłoby równiej... Idąc tropem internetowej mody i fejsbukowego dramatyzmu, powinnam szybko pobiec do lusterka, policzyć kurze stopy wokół oczu, zważyć się, kupić butelkę wina, albo i dwie i poddać się melancholii, która niechybnie szybko przerodziłaby się w skrajną rozpacz, objawiającą się słuchaniem Myslovitz pod kocem, w kącie...


Jaka ja żem już stara! Chyba już nawet nie powinnam podawać, że 32, tylko szyfrem, chyłkiem i półszeptem, że kolejne osiemnaste... 


Ale jak tak sobie dalej dumam, to mi wychodzi, że całkiem rześka ze mnie staruszka. Apetyt dopisuje, stać mnie na leki z Bożej Apteki, przez płot jeszcze przelezę, kankana odtańczę, "Hej,sokoły" zaśpiewam i ćwiartkę wódki do obiadu też wypiję. Pogodna starość! Nic dodać, nic ująć.


Czas przejść do życzeń... Najbardziej lubię życzenia absolutne: "wszystkiego najlepszego", bo w tym zawiera się absolutnie wszystko, co tylko człowiek jest w stanie wymyślić. Ja jednak jako pani w podeszłym wieku życzę sobie konkretnie:
- żeby wyprodukowali gulasz angielski o zawartości mięsa 99%,
- żeby tonic kończył się zawsze równocześnie z ginem,
- żeby piana w wannie utrzymywała się do końca kąpieli,
- żeby majtki nie wałkowały się na brzuchu,
- żeby  chleb miał cztery piętki,
- żeby samochód nie chował się na parkingu,
- żeby wiertarka mnie pokochała i nie upierała się na fugę,
- żebym zatańczyła  na weselu najstarszej prawnuczki.


 A jak urodziny, to i prezenty. W ramach prezentu przygotowałam specjalnie dla Was zgadywankę.
Znajdź 10  różnic:




Znaleźliście? Macie dowód, że panta rhei. Zmieniają się: czas, miejsce i otoczenie. A ludź się zmienia z wiekiem? Tak, ludź też płynie. Z prądem albo po prąd. Chodzi o to, żeby nie zatrzymać się na tamie, nie wypychać nikogo z łódki, a jak ktoś niechcący wypadnie,to podać mu wiosło a nie brzytwę. Ot cały sekret pogodnej starości.


I tradycyjnie już zapraszam do wspólnego śpiewania:
https://www.youtube.com/watch?v=kNdyQW-J0PQ


Uśmiech się Człowieku!





środa, 16 listopada 2016

Wiedeń w pigułce

Rankiem 11 listopada 2016 roku Czcigodni Małżonkowie opuścili rodzinne gniazdo, oddając czworo ludzkich Szczeniąt pod opiekę zacnych Babć ze wschodnich rubieży i pasa nadmorskiego. Role do odegrania zostały przydzielone: jedna miała pilnować by ognisko domowe nie przygasło w czasie nieobecności rodzicieli, druga miała butelką oszukiwać najmłodszą cyckową Latorośl.


Wsiedli do pociągu nie byle jakiego i pomknęli w siną dal, czyli do Wiednia, osiągając momentami zawrotną prędkość 160km/h. On czytał książkę o małpach, ona zarzucała na niego syry i tak jechali ciuch, ciuch, ciuch... Z jednej strony radośni wyjazdem, z drugiej zaniepokojeni pozostawionym dobytkiem w ilości sztuk: 4.


Absolutnie nie będzie to przewodnik, co zwiedzać w Wiedniu. Nie będzie to też poradnik, czego nie zwiedzać. Oko spojrzało zupełnie subiektywnie, palec uwiecznił cyfrowy zapis rzeczywistości a głowa podsunęła niewybredne słowa-lepiszcze by scalić wszystko w całość i wysmarować tego o to posta "Jak to Barbara do Wiednia pojechała".


Uroku tego miasta położonego "nad pięknym, modrym Dunajem" żadne słowa nie oddadzą. Nie będę zatem zachwalać a z przypadłą mi przekorą pokażę skrawki, które mnie za serce ujęły lub lico me podupadłe rozświetliły.


O Matkoż! To wstęp dopiero... jakże całości spostrzeżeń zgrabną formę nadać...?
Najlepiej według listy priorytetów...


1) Żarło:


Kasztanki godne, ale tort kasztanowy to już obłęd...














2. Napitki:


Czyż można było piękniej trafić z terminem?


Jakoś tak ciepło na sercu się zrobiło na obczyźnie.




Sama nie wiem czy to powinno być w rubryce 'Owoce' czy 'Zdrowie'.


3)  Muzyka:






Przy dźwiękach muzyki poważnej...



Jak wiedźma pomyśli sobie, że posłuchałaby szafy grającej, to ją znajdzie zupełnie przypadkiem...

... 800km od domu.


Muzyka dla podniebienia?


4) Faszyn:



5)  Kultura wysoka:





































6) Sport:


Start! Start! Start! Elbląski Start!


Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz Start Elbląg gra!



Zbłąkani roześmiani Irlandczycy szukali stadionu.



7) Arkitekczer:








Kazik śpiewa za Tomem Waits'em "Im wyżej małpa wspina się, tym lepiej widać jej ogon". Dobrze, że małpa od grafitti nie dała rady wyżej wleźć...




8) Klamotki-głupotki:
















P.S. Gdy przechodziłam po rynku jeden ze sprzedawców zaczął do mnie mówić po rosyjsku, że ma wspaniałe białe wino, że sam Putin u niego kupuje i muszę koniecznie spróbować! Było bardzo miło, ale człowiek zaczyna się zastanawiać czy ja wyglądam jak Rosjanka? Pijąca...